Eugeniusz Bodo i Helena Gross贸wna
MOJA OCENA: 8/10 (bard\o dobry)
Gatunek: Komedia / Romans / Muzyczny
H. P膮czek, spiker radiowy. H. P膮czek, w艂a艣ciciel warszawskiej czynszowej kamienicy. Henryk i Hipolit. Cho膰 dziel膮 nazwisko, r贸偶ni ich wszystko inne. Henryk wynajmuje od Hipolita mieszkanie i – ca艂kiem zasadnie – chcia艂by, aby op艂acany przez niego lokal by艂 w stanie u偶ywalno艣ci, a przecie偶 ci臋偶ko tak m贸wi膰 w momencie, gdy nie ma si臋 nawet odetkanego pieca. Ten drugi ani my艣li si臋 tym zaj膮膰, ba, 偶yczy艂by sobie, aby Henryk, mieszkaj膮cy pi臋tro wy偶ej, najzwyczajniej w 艣wiecie wyprowadzi艂 si臋.
Gatunek: Komedia / Romans / Muzyczny
H. P膮czek, spiker radiowy. H. P膮czek, w艂a艣ciciel warszawskiej czynszowej kamienicy. Henryk i Hipolit. Cho膰 dziel膮 nazwisko, r贸偶ni ich wszystko inne. Henryk wynajmuje od Hipolita mieszkanie i – ca艂kiem zasadnie – chcia艂by, aby op艂acany przez niego lokal by艂 w stanie u偶ywalno艣ci, a przecie偶 ci臋偶ko tak m贸wi膰 w momencie, gdy nie ma si臋 nawet odetkanego pieca. Ten drugi ani my艣li si臋 tym zaj膮膰, ba, 偶yczy艂by sobie, aby Henryk, mieszkaj膮cy pi臋tro wy偶ej, najzwyczajniej w 艣wiecie wyprowadzi艂 si臋.
Uzasadnienie? Na pewno nie
zaleg艂e p艂atno艣ci, bo te jego lokator uiszcza regularnie. Powody s膮 inne:
stukanie, brz臋czenie, ha艂asy i nieposzanowanie ciszy nocnej m臋cz膮 Hipolita okrutnie.
Na domiar z艂ego, panowie maj膮 ca艂kowicie inny gust muzyczny; Hipolit to
mi艂o艣nik muzyki klasycznej i tak膮 te偶 gra wraz ze swoimi kompanami. Tymczasem
Henryk to fan jazzu, kt贸ry to, wykonywany przez jego zesp贸艂, niezbyt klei si臋 z
utworami Hipolita. S艂owem, panowie zag艂uszaj膮 si臋. Ich pe艂ne nienawi艣ci do
siebie 偶ycie podsyca jeszcze fakt posiadania tego samego nazwiska, wszak Henryk
to znany spiker, ma swoje fanki, a te, chc膮c zdoby膰 autograf od w艂a艣ciciela ich
ulubionego g艂osu, myl膮 mieszkania obu pan贸w ku dodatkowej z艂o艣ci Hipolita.
Fredrowscy Pawe艂 i Gawe艂 by si臋 nie powstydzili.
Pewnego dnia kamienic臋 odwiedza
bratanica Hipolita, Lodzia. Zupe艂nie tak jak fanki Henryka, myli mieszkania,
tylko 偶e akurat zamiast wej艣膰 do wujka, wchodzi do tego drugiego, w dodatku pod
jego nieobecno艣膰. Dopiero gdy Henryk wraca, okazuje si臋 jasne, 偶e si臋 pomyli艂a,
a to na dobre zawi膮zuje fabu艂臋 filmu, szczeg贸lnie, 偶e m臋偶czyzna jest Lodzi膮
ca艂kowicie zauroczony i jednocze艣nie nie艣wiadomy jej rodzinnych koneksji.
Pi臋tro wy偶ej premier臋 mia艂o
dok艂adnie 80 lat temu, 18 lutego 1937 roku, i wstrzeli艂o si臋 w ten moment
polskiej kinematografii okresu mi臋dzywojennego, w kt贸rym gatunek komediowy
straci艂 ju偶 nieco na popularno艣ci w stosunku do r贸wnej po艂owy lat trzydziestych,
gdzie wi臋kszo艣膰 premier to by艂y w艂a艣nie komedie. Nie przeszkodzi艂o to jednak
filmowi Leona Trystana sta膰 si臋 jednym z najbardziej warto艣ciowych film贸w
tamtego czasu, przez wielu uwa偶anego dzi艣 za najlepszy (film wy艣wietlano nawet
w Nowym Jorku, ju偶 po wojnie i zdubbingowany w j臋zyku jidysz). Zas艂ugi mo偶na tu
przypisa膰 kilku czynnikom – przede wszystkim to lekka, urocza produkcja
serwuj膮cy spore dawki absurdalnego humoru, z niema艂ym dystansem do samego
gatunku. To te偶 aktorsko-wokalny popis Eugeniusza Bodo – fabu艂a chwilowo na
bok, skupmy si臋 na piosenkach napisanych do tego filmu przez Henryka Warsa –
Um贸wi艂em si臋 z ni膮 na dziewi膮t膮 i Sexapil to utwory, kt贸re potrafi dzi艣 zanuci膰
ka偶dy.
To drugie Bodo 艣piewa parodiuj膮c
Mae West, s艂yn膮c膮 w tamtym czasie ze skandalizuj膮cych r贸l i otwarto艣ci na
kwestie seksualne w艂a艣nie (przebranie si臋 za kobiet臋 by艂o wymogiem
producent贸w!). Um贸wi艂em… z kolei wybrzmiewa w scenie radiowej audycji, podczas
kt贸rej Henryk w ujmuj膮co szczery i radosny spos贸b wyra偶a swoje oczekiwanie na
spotkanie z kobiet膮, w kt贸rej si臋 zadurzy艂.
To zreszt膮 jest ten aspekt filmu,
kt贸ry najbardziej mnie ujmuje – ta widoczna szczero艣膰 i ekscytacja z
zakochania. U艣miech mimowolnie pojawia si臋 na twarzy, gdy Henryk flirtuje z
Lodzi膮, gdy prawi jej komplementy, gdy m贸wi czu艂e s艂贸wka i gdy 艣piewa do
trzymanej w domu g臋si, 偶e w ko艅cu jest szcz臋艣liwy i 偶e nie mo偶e 偶y膰 bez
ukochanej. Nie ma tutaj mowy o po偶膮daniu stricte fizycznym; poca艂unki s膮
zaledwie rezultatem pragnienia obecno艣ci drugiej osoby. Ca艂o艣膰 kr臋ci si臋 wok贸艂
tego fantastycznego uczucia podniesienia na duchu przez pojawienie si臋 Tej
Jedynej, wr臋cz zamraczaj膮cego, ale te偶 pchaj膮cego do przodu i tworz膮cego to
zaci臋cie pt. „Nie spoczn臋, p贸ki nie dopn臋 swego”.
Oczywi艣cie by艂oby zbyt prosto,
gdyby od razu dosz艂o do szcz臋艣liwego zako艅czenia, wobec czego ogl膮damy ca艂膮
seri臋 pomy艂ek, przypadk贸w i zbieg贸w okoliczno艣ci. Trzeba zwr贸ci膰 uwag臋, 偶e
Pi臋tro wy偶ej ma ca艂kiem zgrabnie napisany scenariusz – co prawda nietrudno
przewidzie膰, jakie b臋dzie zako艅czenie tej historii, niemniej bardzo sprawnie
przepleciono ze sob膮 prowadz膮ce do niego w膮tki tych kilku postaci pierwszo- i
drugoplanowych tak, aby swobodnie u艂o偶y艂y si臋 w jedn膮 ca艂o艣膰 (co ciekawe,
tw贸rcy byli o krok od procesu o naruszenie praw autorskich ze strony W艂adys艂awa
Krzemi艅skiego, autora operetki pt. O pi臋tro wy偶ej, kt贸ry dopatrywa艂 si臋
plagiatu; usta Krzemi艅skiemu zamkn臋艂o 2000 z艂 wyp艂acone mu przez tw贸rc贸w).
Du偶o jest lekko艣ci w
przedstawieniu perypetii tych postaci, lekkie s膮 r贸wnie偶 dialogi i dowcip, zar贸wno
s艂owny, jak i sytuacyjny. Osobn膮 kwesti膮 zwi膮zan膮 z dialogami, wynikaj膮c膮 ju偶 z
daty powstania filmu, jest cudowna polszczyzna, kt贸r膮 pos艂uguj膮 si臋 aktorzy –
dykcja, dba艂o艣膰 o wymow臋 i to charakterystyczne „艁” – istny mi贸d na uszy i
niew膮tpliwy walor produkcji z tamtych lat. Cho膰, oczywi艣cie, z wiekowo艣ci filmu
wynikaj膮 r贸wnie偶 inne rzeczy.
Pi臋tru wy偶ej przyda艂oby si臋
bowiem odrestaurowanie. Jako warto艣ciowy przedstawiciel kina tamtej epoki
marnuje si臋 w takiej formie, w jakiej si臋 go teraz wy艣wietla. Jako艣膰 obrazu nie
nale偶y do najlepszych, d藕wi臋k te偶 pozostawia sporo do 偶yczenia, nieraz brakuje
klatek. Wiadomo, 偶e 偶adna to wada filmu per se; szkoda po prostu, 偶e nie jest
nam dane cieszy膰 si臋 nim w jak najlepszej formie, szczeg贸lnie 偶e filmy
przedwojenne to te偶 ciekawe 艣wiadectwo tamtych czas贸w. Ubiory, sprz臋ty, wystr贸j
wn臋trz, nawet komunikacja miejska i ulice og贸艂em; fascynuj膮ce poczucie
ogl膮dania zupe艂nie innego 艣wiata ni偶 dzisiaj, dodatkowo podbijaj膮ce warto艣膰
filmu.
Pi臋kne i zarazem nieco smutne
do艣wiadczenie, szczeg贸lnie gdy we藕mie si臋 pod uwag臋, 偶e dwa lata po premierze
wybuch艂a wojna, po kolejnych dw贸ch zgin膮艂 re偶yser, a jeszcze po dw贸ch sam Bodo,
umieraj膮c z g艂odu w 艂agrze. Jak偶e ma艂o czasu min臋艂o od momentu, gdy nakr臋cono
weso艂膮, nieco bajkow膮 komedi臋 zabarwion膮 romansem, do chwili, gdy g贸r臋 nad
wszystkim wzi膮艂 dramat i okrucie艅stwo losu.
Tym bardziej warto doceni膰 u艣miech, kt贸ry film z Bodo wywo艂uje na
twarzy. To zamkni臋ta w filmowej ta艣mie dawka ciep艂a, pogody ducha, wreszcie
pi臋kny obraz nap臋dzaj膮cego energi膮 zakochania od pierwszego wejrzenia. Warto.
SKALA:
J贸zef Orwid
J贸zef Orwid, Helena Gross贸wna i Wincenty 艁oskot
Helena Gross贸wna i Alina 呕eliska
Helena Gross贸wna
Helena Gross贸wna i Eugeniusz Bodo
Eugeniusz Bodo i J贸zef Orwid
Helena Gross贸wna
Helena Gross贸wna i Eugeniusz Bodo
Helena Gross贸wna i Eugeniusz Bodo
Re偶yseria: Leon Trystan / Scenariusz:
Emanuel Schlechter, Ludwik Starski, Eugeniusz Bodo / Zdj臋cia: Seweryn
Steinwurzel / Muzyka: Henryk
Wars
Obsada:
Eugeniusz Bodo – Henryk P膮czek,
spiker radiowy
J贸zef Orwid – Hipolit P膮czek,
w艂a艣ciciel kamienicy
Helena Gross贸wna – Lodzia,
bratanica Hipolita P膮czka
Ludwik Sempoli艅ski –
Kulka-Kulkiewicz, z艂oty m艂odzieniec
Stanis艂aw Woli艅ski – Protazy,
s艂u偶膮cy Hipolita P膮czka
Czes艂aw Skonieczny – Damazy,
s艂u偶膮cy Henryka P膮czka
Alina 呕eliska – Alicja Bonecka,
kole偶anka Lodzi
Feliks Chmurkowski – Stefan
Bonecki, ojciec Alicji
Julian Krzewi艅ski – dyrektor
Polskiego Radia
Ludwik Perski – muzyk graj膮cy na
klarnecie i saksofonie
Stefan Laskowski – muzyk graj膮cy
na kontrabasie
Wincenty 艁oskot – muzyk graj膮cy
na fagocie
Mieczys艂aw Bil-Bila偶ewski –
konferansjer na balu maskowym
Aleksander Suchcicki – pracownik
radia
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz